W dniu 5 września 2013 r. w Galerii „Ogród Sztuki” odbyło się spotkanie „CONSTANS w podróży poetyckiej” zorganizowane przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Konstantynowie Łódzkim, Konstantynowski Klub Literacki Constans, Konstantynowski miesięcznik kulturalny „Ex Libris 43bis” oraz Miejski Ośrodek Kultury w Konstantynowie Łódzkim.
Rozpoczeliśmy cyklem „wielcy poeci”, w tym roku była to poezja Juliana Tuwima, w genialnej interpretacji Włodzimierza Galickiego.
Kolejnym punktem wieczoru było uroczyste ogłoszenie wyników 30. konkursu poetyckiego konstantynowskiego miesięcznika „Ex Libris 43bis”, w którym „Wielki Bilet” otrzymał Stefan Trzos z Łodzi, a wyróżnienia: Izabela Zubko (Warszawa), Sylwia Karolina Plater (Łódź), Kazimierz Balawejder (Rzeszów).
Poeci podziękowali swoim sponsorom- przedsiębiorcom oraz Miejskiej Bibliotece Publicznej, za udzielenie wsparcia finansowego przy wydaniu ostatniego tomiku poezji Konstantynowskiego Klubu Literackiego Constans. „Gwiazdkę z nieba” otrzymali obecni na spotkaniu Marek Wasiak i Bernard Cichosz. Nieobecnym sponsorom honorowy dyplom oraz tomik z dedykacją od konstantynowskich twórców wręczyliśmy w kolejnych dniach.
Do udziału w XIII Turnieju Jednego Wiersza o „wieczne pióro twórcy”, zgłosiło się szesnastu poetów. Najlepsze wiersze wybierało Jury Turnieju w składzie: Agnieszka Jarzębowska, Ilona Bujnowicz Szewczyk, Mirosława Marszałek również publiczność wybrała swojego fawortya. I tak Nagroda Główna przypadała Dariuszowi Staniszewskiemu z Łodzi, natomiast Nagroda Puliczności powędrowała do Włodzimierza Galickiego równiez z Łodzi. Jury przyznałao jeszcze Nagrodę I dla Joanny Czajkowskiej z Konstantynowa Łódzkiego, Nagrodę II dla Izabeli Zubko z Warszawy, III Nagrodę otrzymała Małgorzata Skarek Gałęska z Łodzi. W późnych godzinach wieczornych zdmuchnęliśmy ostatnie dopalające się świece. Wszyscy mamy nadzieję na kolejne szybkie spotkanie. Zatem do zobaczenia wkrótce
Dariusz Staniszewski/ Pod moim oknem
pod moim oknem, w koronę drzewa
wplotła się z rymem gwiazdka z nieba…
może dojrzeje
i wyda o świcie cudny owoc
a może okaże się bardziej krucha
niż sen
póki co, ciąży u ziemi
jakby chciała oświetlić
te wszystkie miejsca, w których
pochowaliśmy nasze marzenia
Joanna Czajkowska/ To be Or not to be
lubię kojącą sterylność
hotelowych pokoi
gdzie wszystkie sprawy
i każdą powinność
można odpędzić zaklęciem
„don’t disturb”
ciszę i pustkę
lustra widzące mnie po raz pierwszy
i zapewne ostatni
które nie bronią mi
poudawać przed nimi?
przed sobą?
kogoś kim mogłabym być lub nie być
i co trudniejsze
kogoś kim jestem
Izabela Zubko/ Inny wymiar
Wielojęzyczny gest
zawisł między nami
wbudzając pytania
zastygłe w milczeniu
W yprostowany wzrok
nadał mu dźwięk
rozrywając pajęczynę
utkaną ze słów
Nieruchomy czas
zanucił melodię
osiadłym na rzęsach
chwilom
Małgorzata Skwarek Gałęska/ Są słowa duże i niewypowiedziane
z mgły i wojny
utkana krosnem kosmosu
i nieznaną dłonią
malowana ręką dzieci
niby guziczek
w zamyśle lub bezmyśle
ciśnięta błękitnym światłem
na szlaki
o wciąż nie poznanym obliczu
kosmicznego malca
z landrynkiem pod językiem
wstążką granic opasany
niby laurka
malowana ręką dzieci
śpiewem szabli
trudem oracza
kredką dziecka
pilnie stawiany w szeregi
wciąż niekochany
jak budzik wciskany
pod poduszkę
gryzący dym pełznie po podłodze
wkrótce braknie w oknach nieba
tłum uciekających do nikąd
pokazuje palcem resztki błękitu
nie widząc wzajem
to nie on noszący różne imiona
podpala zetlałą mapę
zrzuca na głowę głazy
lecz podobno to obciach
hołubić wielkie słowa
ale one tkwią w nas nienazwane
stają się gdy nie kończą na myśleniu
czasami żądają wszystkiego
dając w zamian niewiele ziemi
kłótnie na biało czerwonej linie
w tym samym ciągle języku
i pokolenia którym się wydaje
że nie ma takich słów
lub nie powinno
Włodzimierz Galicki/ Trzymając się za ręce
Zawsze chodzili razem
Trzymając się za ręce
On wysoki, szczupły
Ona mała, drobna
Jego druga połówka
Niemodni niedzisiejsi
Spacerowali po parku i osiedlu
Jeździli do miasta
Zawsze razem
Trzymając się za ręce
Budzili uśmiech
Zazdrość
Wzruszenie ramion
Wzruszenie serca.
Zobaczyłem go któregoś ranka
Szedł z trudem
Stary smutny przygarbiony
Schorowany człowiek.
Nie dlatego patrzyłem poruszony.
Po raz pierwszy widziałem go bez niej
Szedł sam.
Tylko drewniana laska
Chroniła go przed upadkiem.
[ngg_images source=”galleries” container_ids=”15″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”0″ thumbnail_width=”240″ thumbnail_height=”160″ thumbnail_crop=”1″ images_per_page=”20″ number_of_columns=”0″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”1″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]